piątek, 30 sierpnia 2013

Wokół Pogorii IV

Witam
Miał być wypad na Wieżę Spadochronową, jednak z powodu niepewności pogody kierunek został zmieniony. W planach było 36 km, a wyszło jak zawsze więcej, ale nie powiem, dla mnie bomba.
Łączny dystans jaki przejechaliśmy to 46,77 km, w tym dobre 4 - 5 km po piachu. Momentami można było poczuć się jak na Saharze, ale od czego jest technika... Kilka razy wskazała nam drogę, nie zawsze najlepszą dla naszej aktywności, ale zawsze właściwą. Czas jak najbardziej zadowalający, ponieważ 3:19:43 jest czasem w którym oprócz jazdy jest prowadzenie rowerów po piachu.
Wypad jak najbardziej udany, chociaż nie powiem byłby lepszy gdyby oznaczenia ścieżek i dróg rowerowych były dokładniejsze i w ogóle były, ponieważ momentami ich brakowało i stąd nasze pchanie rowerów po piachu. Początek trasy przejechaliśmy ścieżkami rowerowymi z Sosnowca do zamku w Będzinie, a następnie:
Droga Rowerowa 6C
Droga Rowerowa 506Y
Droga Rowerowa 510Y/512N
Droga Rowerowa 514S
Droga Rowerowa 515N
Droga Rowerowa 512N
Droga Rowerowa 514S
Droga Rowerowa 510Y
Droga Rowerowa 507S
Droga Rowerowa 516Y
Po przejechaniu fragmentami tych dróg rowerowych zjechaliśmy na pomniejsze ścieżki rowerowe, oraz ulice Dąbrowy Górniczej i Sosnowca. Niektóre z tych dróg są w stanie złym, inne rewelacja. Całość dałoby się przejechać nawet po piachu, gdyby nie fakt że wiele fragmentów jest rozjeżdżonych przez kłady i motory crossowe, co uniemożliwia poruszanie się i wtedy trzeba zejść ze swoich dwóch kółek.
Poniżej mapa przejazdu:

środa, 21 sierpnia 2013

Wakacje na dwóch kółkach

Witam
Dzisiaj po raz kolejny wróciło do mnie to uczucie, które poczułem po zakupie obecnego roweru. Ponownie zaczynam przeglądać mapy z trasami rowerowymi, liczyć, czytać, planować, analizować i...
Właśnie pojawia się to i, marzenia mają to do siebie że lubią się spełniać. Jednym z moich marzeń jest przejechanie polskiego wybrzeża na rowerze. Póki co jak już wspomniałem planuję i trenuję. Postanowiłem że całą podróż podzielę na dwa - trzy etapy. Na początek napiszę o pierwszym, podając troszkę danych i jak to widzę, oraz jakie problemy mogą się pojawić.
Oczywiście podróży nie odbędę sam, mam nadzieję że dokonam tego wraz z żoną. Początek którego nie ujmuję nigdzie w danych trasy to dojazd z domu na dworzec do Katowic skąd dotrzemy pociągiem do Gdańska. Noc w pociągu nie będzie z całą pewnością należała do najprzyjemniejszych, ale tak to już bywa, coś za coś. Z Gdańska mamy do pokonania 57,57 km, oczywiście licząc że zaliczymy po drodze Westerplatte, jeżeli nie, to odejdzie nam jakieś 15 - 20 km. Większość czasu będziemy się trzymać trasy rowerowej R10 która prowadzi spod granicy Polsko - Rosyjskiej do granicy Polsko - Niemieckiej w Świnoujściu. Musimy dotrzeć do Rewy, gdzie planuję pierwszy nocleg. W drugim dniu, który jest mniej ambitny, mamy do pokonania 28 km i musimy dotrzeć do Władysławowo, po drodze mijając Puck. Dzień trzeci w którym mamy do pokonania 39,37 km prowadzi z Władysławowa do Helu, ale z Helu do Władysławowa wracamy pociągiem. We Władysławowie mamy więc dwa noclegi. Ostatni dzień jest najbardziej ambitny ponieważ odległość jaką musimy pokonać to aż 68,25 km do Łeby, gdzie spędzimy jedną noc, i skąd pociągiem wrócimy do Katowic.
Orientacyjne koszty dla dwóch osób to 1300 złotych z noclegami, przejazdami i wyżywieniem. Piszę orientacyjny ponieważ nie wiem czy koszty będą niższe czy wyższe. Dodatkowo w koszty nie wliczone są sakwy, zapasowe części do rowerów które musimy mieć ze sobą (dętki, łatki, linki).
Koszty jednak nie są problemem. Niepewna pogoda jest najgorsza, a do tego znalezienie noclegu w Rewie (spędzimy tam tylko jedną noc), Władysławowie (dwie noce - tutaj raczej będzie łatwiej), Łebie (jedna noc). Kolejnym sporym problemem może być nasza kondycja, wiadomo ćwiczymy, jednak co innego ćwiczenia, a co innego sprawdzian w terenie.
Przewidywany termin wyprawy: może 2014, a może 2015 rok.

Na koniec przygotowane przeze mnie mapki:
Dzień 1: Gdańsk - Rewa

Dzień 2: Rewa - Władysławowo

Dzień 3: Władysławowo - Hel

Dzień 4: Władysławowo - Łeba

Łącznie do pokonania: 193,47 km

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rekordy i Mapa aktywności

Witam
Dzisiejszy wpis będzie informacyjny. Przeglądałem swoje konto na navime.pl i wyciągnąłem kilka ciekawych rzeczy które postanowiłem że zaprezentuję na tym właśnie blogu.
Pierwszą rzeczą jaką wam zaprezentuję to lista moich rekordów aktywności fizycznych, dodam że są to rekordy czysto rekreacyjne.
Lista rekordów

Na zdjęciu widać rodzaj aktywności, dystans na jakim pojawił się rekord, czas, data oraz moja nazwa trasy.
Drugą rzeczą jaką zaprezentuję to mapa aktywności dla jazdy na rowerze z okresu lipiec-sierpień. Pokonany dystans to:216,57 km. Do końca sierpnia jeszcze daleko, a jeszcze dalej do końca sezonu, więc mapa na pewno się powiększy, tak samo jak zmieni się tabela rekordów. Postanowiłem że będę robił takie zestawienia raz w miesiącu, tak mniej więcej w połowie każdego miesiąca.

Mapa aktywności

Zbliża się serwis mojego roweru, 250 km coraz bliżej, więc trzeba będzie wszystko wyczyścić i przesmarować, ale później przyjemność z jazdy również będzie duża, a praca przy sprzęcie to także przyjemna rzecz.

Mam również zaplanowaną kolejną trasę jaką pokonam na rowerze. Dystans w stosunku do Góry św. Doroty wzrośnie o 10 km. Kierunek inny niż w przypadku poprzednich wypadów, jadę do Katowic.
Ogólne dane trasy:
Cel: Wieża Spadochronowa
Dystans: 36,3 km
Czas: 2:45:56 [H: min: s]
Termin jak na razie bliżej nieokreślony, tak samo jak ekipa, być może sam, być może z kimś, ale o tym na pewno napiszę w odpowiednim czasie.

Cel: Wieża Spadochronowa

niedziela, 18 sierpnia 2013

Góra św. Doroty - sprawozdanie

Witam
Góra św. Doroty zdobyta. Całość trasy 27,49 km przebyta w czasie 1 h: 34 min. : 59 s. Czas i dystans byłby troszkę mniejszy gdyby nie to że momentami błądziłem, w tych momentach życie ratował mi TrekBuddy, ale o nim później. Dojazd zaplanowaną trasą do drogi rowerowej (DR) 6C przebiegło w miarę szybko i sprawnie. Niestety wjazd na trasę okazał się komplikować sprawę. Brak oznaczeń, a właściwie za mało oznaczeń i w takich miejscach że trudno dostrzec nie sprzyjało przejazdowi zaplanowaną trasą. W pewnym momencie jesteśmy na drodze i... droga znika, okazuje się że trzeba wjechać w krzaki i cisnąć ostro pod górę, co dyskwalifikuję trasę dla początkujących cyklistów. Szybkie spojrzenie na mapę i wszystko jasne. Część podróży z wjazdem na górę i wprowadzeniem roweru 100 metrów zajęła mi 51 minut. Na górze festyn Powiatu Będzińskiego więc zjechałem troszkę w dół, łyk isotonica i jazda do domu. Tutaj drogę już znałem, więc ta część, wraz z kółkiem po okolicy domu zajęła mi tylko jak łatwo wyliczyć 42 minuty. To tyle o drodze, czas na kilka słów o TB, o którym jeszcze napiszę. Dobra mapa, odpowiednio wyskalowana może naprawdę uratować życie. Ja skorzystałem z własnoręcznie zrobionej mapy. Sama aplikacja szybko łapie fixa i wskazuje dobrze miejsce. Myślę że tyle wystarczy, ponieważ jak już wspomniałem o samej aplikacji jeszcze napiszę osobno w innym terminie.

Poniżej dołączam mapę i dane z wypadu.

Tutaj widać jak lekko zjeżdżałem z trasy

Mapa z kilometrami oraz statystykami

Kółko z żoną (2,85 km)



Góra św. Doroty

Witam
Ostatnio musiałem ponownie troszkę czasu spędzić przy moim rowerze. Awarii uległa linka od hamulca tylnego, niby jeszcze śruba ją trzymała, jednak wolę mieć delikatny zapas i wymieniłem ją na nową. Operacja trwała niecałe 5 minut i przebiegła bez komplikacji. Dzisiaj postanowiłem że odbędę kolejną rowerową wyprawę, a tak właściwie wycieczkę. Co prawda temperatura ponownie zbytnio nie zachęca, na dworze 30 stopni Celsjusza, więc wysiłek będzie spory, ale kilometry trzeba kręcić i dbać o kondycję. W planach jazda na Górę Św. Doroty i powrót, łącznie około 25 km wyjdzie. Wieczorem jeszcze kółko ok. 3,5 km z żoną.
W trasę zabieram swój telefon, przejazdy będę nagrywał Endomondo, a dodatkowo wspierać mnie będzie TrekBuddy z mapą i śladem jakim mam podążać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wieczorem, albo jutro spodziewajcie się relacji z tego. Do tego wpisu dołączam jeszcze mapę z trasą na Górę Św. Doroty, a właściwie dwie mapy.
Na mapie po lewej znajduje się ogólny widok trasy, po prawej zaś mapa z zaznaczonymi ścieżkami i drogami rowerowymi. Oprócz tego wykres wysokości i tabelka z ogólnymi danymi z których wynika:
Track Points: 274 (ilość punktów zaznaczonych podczas rysowania śladu)
Distance: 23.82 km (planowany dystans)
Estimated Time: 1:53:21 (przewidywany czas przejazdu)
Ascent: 154 meters (pod górę - podjazdy)
Descent: 154 meters (w dół - zjazdy)
Start Elevation: 264 meters (początkowa wysokość)
Finish Elevation: 264 meters (końcowa wysokość)
Minimum Elevation: 255 meters (najniższy punkt)
Maximum Elevation: 367 meters (najwyższy punkt)


piątek, 9 sierpnia 2013

Regulacja przerzutek

Witam
W tym tygodniu tylko dwa dni spędziłem na rowerze, a właściwie to użyłem roweru do dojazdu do pracy. Niestety we wtorek mój rower uległ awarii, dokładniej pojawił się problem z przerzutkami, zarówno tylną, jak i przednią. Po powrocie do domu i przyjrzeniu się bliżej problemowi okazało się że przerzutki wymagają regulacji, a linka od tylnej wymaga natychmiastowej wymianie. Zakupiłem dwie linki, koszt to 14 zł za dwie ponad dwumetrowe. Zdemontowałem stare, zamontowałem nowe i wziąłem się do regulacji. Przeczytałem dziesiątki poradników na temat regulacji, obejrzałem wiele filmów na youtube w tym temacie, pomógł tylko jeden. W regulacji pomógł mi wideo poradnik firmy Kross. Szczegółowo pokazane i powiedziane jak zabrać się do tych czynności serwisowych.
Ogólnie podstawa w moim przypadku to regulacja przerzutki tylnej, a następnie przedniej. Sama regulacja z tym poradnikiem zajęła mi tylko 15 minut, a efekt bajeczny. Teraz działa wszystko tak jak powinno, zmiana przełożeń jest płynna, a praca całości cicha. Poniżej zamieszczam linki do tych filmików.
Przy okazji, jakby udało się zmienić sprzęt w przyszłym sezonie to mam już swoich dwóch faworytów. Jedno jest pewne do jazdy jaką uprawiam to wystarczy mi sztywna rama z amortyzowanym widelcem, a nie jak w obecnym rowerze pełna amortyzacja która momentami jest w czasie jazdy męcząca. Mój rower już swoje lata ma, sprzęt się zużywa, więc wiadomo ciężko żeby coś działało idealnie, jednak drugi raz nie kupię już FS-a. Nie wiem jeszcze co zrobię z obecnym rowerem w razie kupna nowego, być może go sprzedam, być może zostawię i będę go używał do wypadów w jakiś cięższy teren, ale to się jeszcze okaże.
W przyszłym tygodniu wracam do odpowiedniego używania roweru, czyli codzienne dojazdy do pracy, wieczorem krótkie przejażdżki.
Niebawem na blogu zmienię troszkę układ strony "serwis rowerowy".


Regulacja przerzutki przedniej to Lekcja 3 Akademii Mechanicznej Kross

wtorek, 6 sierpnia 2013

Doposażanie i przesiadka

Witam
Czas na kolejny wpis. Postanowiłem że troszkę doinwestuję swój sprzęt. W zeszłym tygodniu dokupiłem sakwę na kierownicę z miejscem na telefon, a w dniu dzisiejszym zakupiłem komplet lampek rowerowych. Oczywiście lampki mają na celu zwiększenie mojej widoczności, nie mają mi służyć do oświetlenia drogi, bo do tego celu w przyszłości dokupię lampkę czołówkę. Póki co mam oświetlenie na przód i tył za całe 25 złotych. Bajerów nie mają, ponieważ lampa na tył ma trzy tryby świecenia (ciągły i dwa migające), na przodzie dwa (ciągłe i migające). Lampki są diodowe i... o dziwo nieźle świecą, przetestuję je dzisiaj wieczorem dokładnie i powiem coś więcej na ich temat.
To byłoby tyle na temat doposażania, czas na drugą część tytułu.
Roweru nie zmieniłem, tylko przesiadłem się z samochodu na rower jeżeli chodzi o dojazdy do pracy. Jak dokładnie policzyłem to w skali miesiąca zaoszczędzę jakieś 10 litrów paliwa, może nie jest to porywająca ilość, jednak mi to daje zaoszczędzone 200 km, lub jak kto woli ok 57 złotych. Oczywiście nie są to oszczędności typu ING, czyli kasa na koncie, a pieniądze które będę mógł spożytkować na serwis obecnego sprzętu dwukołowego, lub na dołożenie do kolejnego który kiedyś zapewne nabędę.
O zdrowiu pisać nie będę bo nie wiem czy to coś daje, ale kondycja na bank się poprawi.
Zdjęcia nowego osprzętu pojawią się już na pewno jutro.

sobota, 3 sierpnia 2013

Wypad na pogorię

Witam
Pogoda dopisuje, więc trzeba z niej korzystać ile tylko się da. Wspominałem ostatnio że planuję troszkę dłuższą trasę pokonać na rowerze. Przedstawiałem dwie drogi, a na końcu wybrałem inną. Nie obyło się bez przygód typu pogubienie się i nadłożenie trochę drogi. Wyjazd spod domu, złapanie fixa jakiś kilometr dalej (dzisiaj miałem jakiś problem z GPS-em) i jazda. Dojeżdżając na Pogorię licznik wskazywał 12,3 km. Dołożyłem do tego kółko w okół zbiornika Pogoria III i powrót do domu Drogą Rowerową wzdłuż Pszemszy. Całość 30,6 km. Kółko w okół Pogorii III ma ok. 7 km. Brak wychowania pieszych oraz umiejscowienie ścieżki przy samej plaży powoduję że tempo przejazdu gwałtownie spada. Ogólnie jednak trasa spoko i polecam każdemu.
Poniżej mapka oraz statystyki
 


Jedyna rzecz, która poza pieszymi na drogach i ścieżkach rowerowych zdenerwowało to brak sklepu na większej części odcinka. Wyjeżdżając z Sosnowca tak jak ja jechałem mijamy po drodze kilka więc jest możliwość zakupu czegoś do picia, jednak wracając ścieżką rowerową pierwszy sklep jaki mamy to biedronka, chyba że ktoś zboczy z trasy i pojedzie w kierunku centrum Będzina. Ale to taki mały szkopuł, a dodam że dzisiaj było dość ciepło.

W przyszłości planuję udostępnić ślady swoich tras (tych dłuższych) w postaci plików *.gpx tak aby każdy mógł z nich skorzystać.

piątek, 2 sierpnia 2013

Kółka i nowość w wyposażeniu

Witam
W dniu dzisiejszym dwa kółeczka zaliczone, co prawda dystans niewielki, bo łącznie wyszło ok. 8 km, jednak nie jest źle. Oczywiście na końcu mapki. Pierwsze kółeczko zrobiłem z Kasią, dystans jakieś 2 km, następne sam, niecałe 6 km. Jutrzejsze moje kółko będzie dłuższe, łącznie w okolicach 30 km.
Kółeczka to jednak nie wszystko, w dniu dzisiejszym pokusiłem się o zakup małej sakwy na kierownicę z miejscem na telefon/nawigację. Po dniu dzisiejszym jestem z niej zadowolony, zobaczymy jutro. Zdjęcia dodam jutro, dzisiaj nie chciało mi się robić. Koszt sakwy to 24 złocisze w jednym z marketów.
Na dzisiaj wystarczy.



czwartek, 1 sierpnia 2013

Tour de Pologne i test roweru

Witam
W dniu 31.07.2013 wielkie kolarskie święto w Sosnowcu, a mianowicie przez moje miasto przejeżdżał wyścig Tour de Pologne. W tym roku postanowiłem że stanę w centrum miasta tuż obok Premii Powstania Styczniowego. To już czwarty raz jak wyścig przejeżdża przez Sosnowiec, trzeci raz jest premia, raz był start.
Jak to wyglądało zapraszam do obejrzenia filmu:

Dodatkowo w dniu dzisiejszym zakupiliśmy z żoną nowy rower dla niej. Damka polskiej produkcji. Dane techniczne już podawałem w którymś z poprzednich postów, dodatkowo dokupiłem do niego blokadę kelly'sa. Oczywiście przetestowaliśmy go robiąc małe kółeczko w okół osiedla. Dodatkowo sam dzisiaj śmigłem do centrum robiąc 4,5 km, oraz małe kółeczko po okolicach osiedla robiąc 6,8 km.
Poniżej zdjęcie nowego nabytku oraz mapki i dane z tras (na górze dane, na dole mapa do danych). Ślady nie są dość dokładne, przynajmniej w kółku na którym testowaliśmy nowy rower.