Witajcie
Kands Galileo jest ze mną, a właściwie z moją żoną już dwa miesiące więc najwyższa pora tak jak to było w przypadku Kands Energy 500 na pierwsze spostrzeżenia i opinie. Rower nie pokonał jakiegoś kosmicznego dystansu, ma jak do tej pory najechany ok. 80 km, coś jednak możemy na jego temat powiedzieć.
Wygląd
Kands Galileo jak każdy inny rower, czy nawet każdy inny sprzęt może się podobać lub nie, to zwyczajnie kwestia gustu. Jeżeli chodzi o nas to zakochaliśmy się w nim praktycznie od pierwszego wejrzenia, ma coś w sobie. Do wyboru były trzy kolory: biały, czarny i grafitowy. Po przyjrzeniu się wszystkim trzem wybór padł na biały, najlepiej się prezentuje, chociaż jest mocno nie praktyczny, brud na nim widać od razu. Sama rama jak producent podaje jest trekingowa, jak na mój gust przypomina bardziej mieszczucha, czegoś takiego szukaliśmy. To jak wygląda możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach.
Osprzęt i wyposażenie
Zacząć trzeba od tego iż Kands Galileo jest rowerem który korzysta ze sprawdzonych rozwiązań, do tego z niskiej grupy osprzętu, jednak na pewno niezawodnej i trwałej. Wiele osób zacznie kręcić nosem że taki osprzęt to już tylko do muzeum, pozwolę sobie nie zgodzić się z tą opinią, do takich zastosowań jak używamy z żoną jest on wystarczający i z doświadczenia wiemy że będzie bezawaryjny. Czas w końcu przedstawić Kandsa od strony technicznej:
Rama: Stalowa 21"
Widelec: Sztywny
Manetki: Shimano ST-EF51 3x7 (klamkomanetki)
Hamulec P/T: Saccon V-break aluminiowe
PrzerzutkiP/T: Shimano TZ-30 / Shimano RD-TX35
Kaseta: Shimano TZ21 CP 7-rzędowa
Korba: Prowheel na łożyskach maszynowych (48/38/28)
Łańcuch: Shimano HG-40
Piasty: JoyTech Aluminiowe
Obręcze: Dwukomorowe, wzmacniane, aluminiowe, MAXX
Opony: CST 700x38C
Najważniejsze rzeczy wymienione w powyższym wpisie, jak widzicie całość jest na osprzęcie Shimano i działa bez zarzutu (możecie porównać z moim Energy 500, jest podobnie, w moim nic nie szwankuje, a najechane mam blisko 3000 km w różnych warunkach). Teraz czas na dodatki:
Błotniki
Bagażnik
Oświetlenie P/T
Stopka
Dodatkowo dokupiłem do Galileo licznik bezprzewodowy Crivit Sport, docelowo dojdzie jeszcze koszyk, sakwa na telefon i koszyk na bidon.
Wrażenia z jazdy:
Nie jest to mój rower a żony więc wszystko piszę na zasadzie jej relacji i jej wrażeń. Jak już wspominałem wcześniej rower ma najechane dopiero ok. 80 km więc relatywnie bardzo mało, mimo wszystko warto coś napisać. 28" koła, 21" rama i wzrost w okolicach 180 cm, to w przypadku Kandsa połączenie idealne. Jak do tej pory najdłuższy wyjazd na starym rowerze wynosił w okolicach 15 km i to po długim czasie. Kands Galileo zachęcił żonę do szaleństw, zaczęła ciągnąć mnie w miejsca które do tej pory unikała jak ognia. Jak twierdzi na Galileo jeździ jej się bardzo dobrze, sylwetka wyprostowana jak na typowym mieszczuchu, duże koła dzięki którym łatwo i szybko można rozpędzić rower, wygodne siodełko. Krótko mówiąc pełen komfort. Wczoraj zjechaliśmy z drogi asfaltowej, czego się obawialiśmy, jak się okazuje niepotrzebnie, rower prowadził się pewnie i z łatwością nie powodując zmęczenia. Delikatna amortyzacja oryginalnego siodełka również spowodowała to że nie czuć było zmęczenia tyłu. Galileo spowodował to iż żona chętniej wsiada na rower i chce więcej i dalej jeździć, a to że człowieka ciągnie na jego rower świadczy o tym iż jest on dobry.
Pod koniec sezonu napiszemy więcej o Galileo i Energy 500 (po dwóch sezonach). Teraz zapraszamy do galerii zdjęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz