niedziela, 29 czerwca 2014

Hubertus na rowerze

Witajcie
Zgodnie z zapowiedzią z rana wybrałem się dzisiaj z żoną i siostrą na krótką wycieczkę rowerową. Z domu do rodziców dojechaliśmy w 20 minut pokonując 3,25 km. Przejechaliśmy przez sosnowieckie osiedle Rudna II, dworzec PKP i osiedlowe uliczki. Z Jagiellońskiej ruszyliśmy na kładkę nad dworcem Południowym, a następnie tyłami osiedla naftowa na stawy Hubertus. Nie doczytałem że została odnowiona tylko plaża, a jeżeli chodzi o drogi to niestety nic się nie zmieniło i trzeba poruszać się wąskimi ścieżkami, pełnymi błota mijając się z pieszymi i rowerzystami. Kółko miało niespełna 5 kilometrów. Po drodze mała sesja fotograficzna oraz nieudane próby nagrania jakiegoś filmu. Po powrocie na Jagiellońską i krótkim odpoczynku ruszyliśmy do domu pokonaną wcześniej drogą.
Jeżeli chodzi o moje odczucia to nie polecam tej trasy osobą z małymi dziećmi, już chyba lepiej przejechać Trasę Dawnego Pogranicza, która swoją drogą też mnie zbytnio nie zachwyciła, jednak była lepsza. Tutaj warto wybrać się w pojedynkę i objechać wszystkie stawy.
Poniżej mała galeria oraz mapa przejazdu.
 Mapa przejazdu

Żona z siostrą

 Żona z siostrą

 Żona z siostrą

Nawet ja się załapałem na zdjęcie

Hubertus - pogranicze Sosnowca, Mysłowic i Katowic

Witajcie
Zaczęły się wakacje i wszyscy mają jakby więcej czasu, chociaż sam o sobie tego powiedzieć nie mogę, jednak wpis nie o tym. Za oknami pogoda idealna do ruszenia się z domu i zabrania ze sobą rowerów oraz rodziny.
Nie każdy kto ze mną jeździ jest długodystansowcem, jednak każdy ma siły na nieco ponad 10 km, czyli rowerowy spacerek. Moja siostra rzuciła że podobno odnowiony jest Hubertus, czyli stawy niedaleko jej miejsca zamieszkania. Decyzja zapadła szybko że jak tylko pogoda się nie zepsuje to wsiadamy na nasze pojazdy i ruszamy sprawdzić temat. Niedaleko Hubertusa przebiega Szlak Dawnego Pogranicza o którym możecie poczytać tutaj, jednak my będziemy się kręcić w okół samych stawów, zahaczając delikatnie o granice Sosnowca, Mysłowic i Katowic. Pomiędzy stawami przepływa Rawa, sama okolica jest malownicza co będziecie mieli okazję zobaczyć na zdjęciach które mam zamiar wykonać podczas tej wycieczki. Samej trasy nie będę wyznaczać ponieważ wydaje mi się to niepotrzebne w tym przypadku, oczywiście na końcu wpisu jest mapka z moją trasą dojazdu na miejsce.
Tempo przejazdu będzie raczej spacerowe, nie ogranicza nas zbytnio czas, dodatkowo jedziemy w trójkę i będziemy poruszać się po terenie w miarę znanym. Wypad ma walory rekreacyjne i zarazem poznawcze najbliższego otoczenia naszego zamieszkania, oraz ma odkryć przed nami ciekawe miejsca w okolicach Sosnowca.
W kolejnym wpisie relacja oraz być może zapowiedź kolejnej rodzinnej wycieczki.
W skład wycieczki wchodzą:
Łukasz Jędrzejkiewicz ("jędruś")
Katarzyna Jędrzejkiewicz ("Kati")
Izabela Jędrzejkiewicz

sobota, 28 czerwca 2014

Test czołówek

Witajcie
Wpis ten jest zapowiedzią testu latarek czołówek, o przydatności których nie muszę chyba mówić. Warto je posiadać zarówno jeżdżąc na rowerze, jak również poruszając się pieszo w terenie. Test nie jest sponsorowany przez żadną firmę więc znajdziecie w nim moje opinie na temat dwóch produktów które posiadam i z których korzystam. W teście oprócz tekstu znajdziecie również filmy oraz zdjęcia. Poznacie plusy i minusy każdego z przedstawianych przeze mnie produktów.

Materiały filmowe będę realizował prawdopodobnie w dniu jutrzejszym, doliczając do tego montaż, obróbkę zdjęć oraz zebranie wszystkiego w jedną spójną całość zajmie mi ok. 2 - 3 dni, więc wpis znajdziecie w Środę, najpóźniej w Czwartek popołudniu.

W teście wezmą udział następujące produkty:
Energizer
Black Diamond Cosmo III

sobota, 21 czerwca 2014

Odzież rowerowa i licznik

Witajcie
Ostatnio przeglądałem różne strony i czytałem opinie o ubiorach rowerowych. Znalazłem sporo komentarzy niepochlebnych na temat odzieży z marketów sportowych. Z większością nie mogę się zgodzić, postanowiłem więc wtrącić swoje trzy grosze w tym temacie.
W zeszłym roku dostałem pierwszą koszulkę rowerową z Martesa. Koszulka ta jest średnią półką cenową jeżeli chodzi o ubiory z tej sieci i jestem z niej mocno zadowolony. Koszulka dopuszcza odpowiednią ilość powietrza i nie pozwala zbytnio się spocić. Jest wygodna, kieszonki z tyłu testowałem na butelce z napojem izotonicznym i telefonie. Kieszonki są wygodne i łatwo dostępne, a dodatkowo nic nie zgubiłem pomimo jazdy w różnym terenie. Koszulka spełnia swoje zadanie i mogę ją z czystym sumieniem polecić.
Spodenki, również otrzymałem je w prezencie, ich wartość to ok. 50 złotych, pochodzą z Decathlonu. Getry są wygodne i dzięki gumkach na nogawkach nie zsuwają się z nóg. Wkładka również daje dodatkowy komfort. W spodenkach przejechałem już blisko 500 km i jest naprawdę różnica między jazdą w nich, a zwykłymi spodenkami. Wiadomo nie jest to produkt najwyższych lotów jednak do moich potrzeb wystarczająco. Teraz myślę nad długimi getrami.
Kurtka również produkcji decathlonu, daje dobrą ochronę przed wiatrem, jednak można się w niej spocić, jeżeli założymy ją w zbyt słoneczny dzień. Dodatkowo daję ochronę przed deszczem, ostatnio dzięki niej po jeździe w deszczu przyjechałem w suchej koszulce, kurtkę tylko przetarłem i bajka.
Wiadomo jeżeli ktoś jeździ sporo to warto zainwestować w markowe rzeczy, jednak jeżeli jeździ się okazjonalnie to marketowe produkty wystarczą, warto jednak kupić te ze średniej półki.

Osobna historia to licznik. Zakupiłem niedawno licznik w decathlonie. Opcji nie ma wielu, bo jedynie dystans dzienny, całkowity, prędkość i aktualna godzina. W jednej chwili możemy widzieć prędkość (zawsze) i jedną z trzech wcześniej wymienionych opcji. Instalacja prosta (jak każdego licznika przewodowego), obsługa banalna. Co do trwałości nie wypowiem się w tym momencie, dopiero na koniec sezonu napiszę osobną recenzję. Deszcz przeżył więc wodoszczelny jest.

Podsumowanie:
Jeżeli nie macie nadmiaru pieniędzy i na rowerze dziennie nie pokonujecie powyżej 100 kilometrów to produkty marketowe (Decathlon, Martes, GoSport, InterSport) w zupełności wystarczą i spełnią swoje funkcję. Jeżeli macie jednak troszkę funduszy to warto pomyśleć o produktach firmowych, jednak najlepiej o wszystkim wyrobić sobie samemu opinię o danym produkcie, a dyskusje z internetu wziąć z lekkim dystansem.

Niegowonice i Pogoria

Witajcie
Miałem ostatnio zamieścić opis przejazdu do Niegowonic. Z powodów czasowych nie udało mi się to, dlatego teraz nadrabiam zaległości. Ten wpis będzie jednak zawierał dwa sprawozdania.
Plan wyjazdu do Niegownic znajdziecie tutaj.

Niegowonice
Przejazd wyszedł dość spontanicznie. Po południu wsiadłem na rower i ruszyłem w kierunku Będzina, a następnie Dąbrowy Górniczej. Całość trasy przebyłem drogami, ani razu nie zjeżdżając w teren. Pierwsza część prowadziła drogą za Hutą Katowice (obecnie Arcelor Mittal), długa prosta, lekko nierówna która zaczyna się wznosić. Nachylenia nie widać, jednak 4 kilometry można odczuć w nogach. Dalej jest już tylko bardziej stromo, długie podjazdy i szybkie zjazdy, spory ruch samochodów, brak pobocza. Raczej nie polecam na wycieczki rodzinne mojej trasy przejazdu, chociaż równolegle można znaleźć szlaki rowerowe. Końcowy odcinek w Niegowonicach to stromy podjazd na najniższych przełożeniach. Całość wspinaczki zajęła mi niespełna 15 minut. Na szczycie chwila odpoczynku i powrót tą samą trasą. Teraz było łatwiej, droga większość czasu prowadziła w dół, chociaż długie podjazdy również były. Poniżej mapa oraz ślad przejazdu:

Drugi przejazd to wycieczka w okół Pogorii III i IV.
Początkowo jak zawsze prowadziła ścieżką rowerową do zamku w Będzinie, a następnie dalej wałami Pszemszy i lewą stroną Pogorii III, aż do zjazdu na Pogorię IV. Postanowiłem nie wjeżdżać tak jak większość osób za parkingiem na ścieżkę, a dalej jechać drogą. Po przejechaniu niespełna kilometra znaki mówią nam że należy skręcić w lewo by objechać zbiornik. Po wjechaniu na ścieżkę trudno jest się zgubić jednak droga jest piaszczysta przez co ciężko się jedzie. 8 km jazdy w takim terenie nie zmusza nas jednak do późniejszego długiego odpoczynku. Ja zrobiłem łyk wody i ruszyłem w drogę powrotną. Jechałem do samego parkingu przy wjeździe na zbiornik tak by zamknąć kółko, tak samo dokończyłem jazdę w okół Pogorii III. Do domu wróciłem tą samą drogą którą przyjechałem, czyli wałami Pszemszy i ścieżką rowerową łączącą Sosnowiec z Będzinem.

Niebawem zamieszczę relację z pierwszego wyjazdu z rowerami do Częstochowy. 


sobota, 14 czerwca 2014

Niegowonice

Witajcie
W dniu jutrzejszym wybieram się na troszkę dłuższą przejażdżkę na moich dwóch kółkach. Trasa którą wybrałem nie należy do najłatwiejszych, mam na myśli sporą ilość podjazdów. Cały przejazd zamknie się w okolicach 70 kilometrów. Trasę wybrałem specjalnie tak by zrobić pętlę, oraz zaliczyć kilka gmin.
Napiszę trochę jeszcze o samej trasie i jej przebiegu.
Ruszam jak zwykle z Sosnowca spod kościoła św. Tomasza Apostoła. Do Będzina przejadę ścieżką rowerową, następnie do Dąbrowy Górniczej zwykłymi drogami, omijając te najbardziej ruchliwe. Pierwszy cel to Huta Katowice (obecnie Arcelor Mittal). Ponownie drogą aż dojadę do Lasu Bienia i ścieżkami rowerowymi do Niegowonic. Następne kilometry będą prowadzić do Mitręgi i Łaz. Z Łaz przez Wiesiółkę i Chruszczobród wrócę do Dąbrowy Górniczej by znaną ścieżką rowerową prowadzącą przez Pogorię wrócić do domu. Długość trasy do przebycia to teoretycznie 76 kilometrów, ile będzie dokładnie okaże się po przejechaniu całości trasy.
Na załączonej grafice jak zawsze mapa z trasą oraz podstawowe dane takie jak odległość, czas, łączna długość podjazdów i zjazdów, a także przekrój trasy. Prędkość na płaskich odcinkach założyłem 18 km/h, podjazdy na 14 km/h.
Pod grafiką znajduje się link do planu w serwisie Bike Route Toaster, oraz atlas z terenem w którym będę się poruszać. Po przejechaniu trasy dołączę również ślad trasy w postaci pliku "gpx".

Ślad GPS

Gminy które zaliczę (tylko te jeszcze niezaliczone):
Ogrodzieniec
Łazy

sobota, 7 czerwca 2014

Jura na Rowerze

Witajcie
W dniu wczorajszym zakończyło się moje planowanie pierwszego etapu przejazdu przez Jurę Krakowsko-Częstochowską. Trzymając w ręce mapę Jury, oraz korzystając z Bikerouteteaser wyznaczyłem trasę przejazdu pierwszego odcinka Częstochowa - Bobolice - Myszków. Troszkę czasu mi to zajęło, jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, ponieważ trasa została przeze mnie zoptymalizowana i nie będzie w całości przebiegać "szlakiem Orlich Gniazd". Cała trasa ma długość 66,7 km, a jej przebieg wygląda następująco:
1. Częstochowa - Olsztyn -> Szlak Olsztyński
2. Olsztyn - Żarki -> Rowerowy Szlak Orlich Gniazd
3. Żarki - Bobolice -> Szlak im. Jana Pawła II
4. Bobolice - Myszków -> Czarny Szlak
Przekrój trasy początkowo wydawał mi się dość groźny i agresywny, jednak gdy przyjrzałem mu się dokładnie, wcale nie jest tak źle.
Moje planowanie objęło również podróże do miejsca startu, jak również powrót do domu. Przejazdy te odbędą się Kolejami Śląskimi które umożliwiają przewóz roweru w wydzielonych do tego miejscach, a w godzinach kiedy mam zamiar z nich korzystać nie powinno być tłoku. Bilety zakupię oczywiście przez internet żeby było szybciej i wygodniej. Teraz pozostały mi jeszcze tylko dwie kwestie, pogoda i bagaż. O ile na pogodę wpływu nie mam, o tyle na bagaż już tak. Chcę go zminimalizować jak tylko się da i stąd postanowiłem że pojadę prawie bez niczego. Na kierownicy będzie oczywiście sakwa w której będę mieć rzeczy mniej lub bardziej zbędne, ale które uważam że mogą się przydać:
1. Zapięcie rowerowe (w razie postoju gdzieś lepiej rower przypiąć żeby potem z buta nie iść dalej)
2. Lampka czołówka (wiele nie waży, a jakby się ściemniło dodatkowe światło nie zaszkodzi)
3. Zestaw uniwersalny kluczy oraz łyżka do opon
4. Zapasowa dętka (myślę że jedna mi wystarczy
5. Kurtka wiatrówka rowerowa (jak dobrze poskładam powinna wejść ze wszystkim)
Oprócz tego będę miał dwa bidony z wodą i mapę jury, muszę wymyślić jak zrobić sobie mapnik żeby nie nabywać tego sprzętu.

To już wszystko ze spraw organizacyjnych, kolejne informacje o tym wyjeździe niebawem, a tymczasem załączam wam jeszcze grafikę z dwoma mapami, przekrojem trasy, oraz podstawowymi danymi.

środa, 4 czerwca 2014

Szlak Orlich Gniazd

Witajcie
Kilka wpisów wcześniej zapowiadałem że w tym roku wybiorę się na WTR (Wiślana Trasa Rowerowa), jak się niestety okazuje nie jest ona w całości przygotowana, owszem szlak wyznaczony, ale są odcinki (jest ich wiele) gdzie ciężko ją przejechać. Postanowiłem że plan ten odłożę na przyszły rok, a w tym przebędę mniejsze szlaki - trasy rowerowe. Na pierwszy ogień pójdzie znany większości osób szlak Orlich Gniazd, który wiedzie z Częstochowy do Krakowa. Jako że mieszkam w pobliżu jury (niespełna 40 km. to nie odległość) trasę podzieliłem na cztery etapy:
1)Częstochowa - Bobolice (Myszków) [54 km]
2)Bobolice - Bydlin (Wolbrom) [53 km]
3)Bydlin - Krzeszowice (Krzeszowice) [44 km]
4)Krzeszowice - Kraków (Kraków) [32 km]
W nawiasach napisałem stację kolejowe z których będę korzystał w czasie etapów, gdzie będę zaczynał i kończył odcinek, z wyjątkiem Częstochowy co się rozumie samo przez się. Każdy odcinek ma w okolicach 50 - 60 km, z dojazdami do miejscowości ze stacjami kolejowymi na które muszę dotrzeć pociągiem. Profil trasy nie jest równy więc na każdy etap będę chciał poświęcić ok. 8 godzin, co jak się zapewne okaże jest sporym zapasem, ale lepiej takie założenie zrobić. Po drodze będę oczywiście robił jakieś krótkie przerwy żeby chwilkę odpocząć przed dalszą drogą co będzie zależne od mojego zmęczenia. Z całości przejazdu utworzę oczywiście galerię zdjęć ponieważ aparat jedzie ze mną tak samo jak mój smartphone który będzie rejestrował przebieg trasy.
Każdy etap będzie opisany osobno na tym blogu, a także na stronie internetowej. Po przejechaniu tej trasy postaram się wyznaczyć jakąś nową. Teraz pozostało już tylko wyznaczyć jakiś termin na pierwszy etap (na pewno jeszcze Czerwiec), czekać czy dopisze pogoda i ruszyć na szlak.